Dystans do siebie i do świata
Wpis powstaje, gdyż mam coraz mniej cierpliwości do otaczającej mnie ze wszystkich kierunków dosłowności i przesadnej powagi. Chciałbym napisać parę słów o ludziach, których często mam okazję spotykać. Ludziach niezwykle sztywnych, pozbawionych prostych marzeń, zatraconych w swej szarości (lub dorosłości) na tyle, iż nie są w stanie uśmiechnąć się z byle żartu tudzież śmiesznej sytuacji. Marność! Brak dystansu do siebie, do świata, nuda, brak poczucia humoru, stres wywołany byle czym, wieczne spinanie się i cholerna schematyczność. Brak spontaniczności, pozytywnych myśli i świeżych pomysłów w głowie…
Dramatyzuję? Raczej nie, ale świat jest bardziej szary niż się wydaje. Nie powiem, że większość ludzi jest taka jak opisałem to przed chwilą, bo nie jest. Jest jednak problem z wieloma osobami, które w życiu kierują się wyznaczanymi przez społeczeństwo normami, tzw. 'normalnością większości’ (na cele wpisu określę tak to podejście do życia) i do tego są tak poważni i sztywni, że osoba taka jak ja nawet nie może przepuścić przez myśl, że mogłaby się tak zachowywać. Zaraz przekonacie się o co mi chodzi.
Osobiście uważam się za osobę dość oryginalną, mam też trochę oryginalnych znajomych, m. in. Wasila, od którego nauczyłem się właśnie takiego zdrowego dystansu do świata. Do czego zmierzam, ten 'zdrowy dystans’ to nie jakaś cudna filozofia tudzież system postępowania. To zwykła radość z życia, jakiekolwiek by ono nie było, patrzenie na świat z pozycji trzeciej osoby, rozwiązując problemy, z którymi w pierwszej osobie nie możemy sobie poradzić… To snucie marzeń, zarówno tych które możemy łatwo osiągnąć, jak i tych długoterminowych, to pozytywne podejście do życia, niewyolbrzymianie problemów, unikanie ich na tyle jak to możliwe. To także kontemplacja, weryfikacja tego co narzuca nam społeczeństwo, argumentując, że to jedyne i najlepsze rozwiązanie, bycie sobą, podważanie 'normalności’ i ustanawianych przed tych 'sztywnych i mądrych’ norm, obalanie zabobonów, niemądrych zwyczajów, dążenie do bycia uniwersalnym, mogącym poradzić sobie w każdej sytuacji, czerpiąc przy okazji radość z życia, jeszcze raz podkreślę, jakiekolwiek ono by nie było. To także docenianie innych 'ponadprzeciętnych’ mających dystans do wszystkiego.
Naprawdę drogi czytelniku, normalność to rzecz względna (dobro i zło również!), a wszystkie granice możesz przekroczyć jeśli pozwoli to tobie lub innym osiągnąć coś budującego, pozytywnego (w myśl pięknej neopogańskiej sentencji). Właśnie dlatego pewna dziennikarka Dziennika Wschodniego ma pomarańczowe włosy, właśnie dlatego mój kumpel Bolo lubi piwo, dlatego organizujemy w ten kwiecień kolejną rocznicę Dnia Bułki i co najważniejsze, właśnie dlatego jestem taki jakim macie okazję mnie znać.
Dziwne, że tak piszę, bo po dwóch godzinach chemii człowiek naprawdę traci na pewien czas ową pozytywną aurę. Może moja jest silna:)
Komentarz by Sosna — 07/01/2008 at 22:00
Ludzie pozbawieni marzeń nie istnieją. Drażni mnie więc wątpiące i wyszydzające podejście ludzi do czyichś pragnień. Wyśmiewanie cudzych wizji, mówienie „na pewno Ci się nie uda” , ” to nie dla Ciebie”, ” nie poradzisz sobie” działa na mnie jak płachta na byka. Dlaczego ktoś, kto nie zna mnie w 100% daje sobie prawo do kierowania moją, powtarzam moją przyszłością? Nienawidzę zabijania w ludziach wiary.W Boga, w innych, w uniwersalne wartości, w nich samych. Nienawidzę.
Komentarz by Asasyn — 08/01/2008 at 10:14
Czlowieku, a co ja mam powiedziec po 4,5 godzinach angielskiego? zreszta na studiach zobaczysz, co znaczy „stracic aure”:D
Co do drugiego: nienawisc rodzi nienawisc i juz mi sie nie chce pisac wiecej, nienawidz dalej, zaloz glany, czarny plaszcz i idz pokaz IM jak to ich nienawidzisz. faszyzm w czystej formie.
Co do oryginalnosci… to tez pewna narzucona forma i nie mozesz stwierdzic, ze ludzie zyjacy codziennia monotonia nie sa szczesliwi. Najwazniejszy jest wybor, a jezeli sie zgadzasz ze mna, ze to wlasnie wybor wlasnej drogi jest najwazniejszy, to znaczy ze sie zgadzasz z egzystencjalizmem, czyli podpadasz pod filozofie i dlatego wlasnie nigdy nikt nie bedzie oryginalny:D Wszystko juz bylo, wszystko bylo teoretyzowane, a spoleczenstwo nie jest czarne i biale, trzeba tylko umeic patrzec Koras.
Komentarz by bolo — 09/01/2008 at 23:06
ale ja kocham piwo a nie lubie:P
Komentarz by anonymous — 11/01/2008 at 21:34
Zacznę od 3 akapitu. „właśnie dlatego mój kumpel Bolo lubi piwo”. Większość ludzi lubi piwo, większość mężczyzn lubi piwo. Non ofens dla Bola, ale w tym wypadku postawą ponadprzeciętną i wywrotową jest, gdy ktoś w wieku, załóżmy, 20 lat nie lubi piwa czy alkoholu.
Wnioski a’propos normalności już dawno zostały wysnute w takiej postaci, Ameryki nie odkrywasz ale rozumiem, że warto przytoczyć takie istotne stwierdzenie.
Patrząc po muzyce jakiej słuchasz na last.fm śmiało można powiedzieć, że jesteś przeciętny i nieoryginalny. Ponadto w samym popędzie do oryginalności stajesz się przeciętny i jak reszta, ponieważ zdecydowana większość młodej części społeczeństwa tego kraju właśnie w ten sposób postępuje. Co za tym idzie, znowu wychodzi, że jesteś szaraczkiem.
Marzenia to normalna rzecz i nie rozumiem związku pomiędzy marzeniami, a sztywniactwem. Odbierasz prawo ludziom, którzy zachowują się „sztywnie”, do marzenia? To przykre, ponieważ częstokroć osoba „normalna” i postępująca zgodnie z przyjętymi konwencjami posiada bogatsze marzenia. Bardziej realistyczne, przez co łatwiej jest takiej osobie je spełnić.
Poza tym nie uważam, że dystans i marzenia to klucz do bycia oryginalnym. No, chyba że będziesz te kwestię wypowiadał za 15 lat jako bezdomny. Przykra sprawa, ale marzenia i dystans nie zapewnią życia, a wręcz przeciwnie. Nie po to człowiek otrzymał rozum, żeby z niego nie korzystać. Jeśli człowiek jest rozsądny to znajdzie czas na logiczne i racjonalne myślenie, a także na fantazjowanie, zabawę i oddalenie się od problemów codziennych.
Czy zatem masz świadomość, że uważając się za kogoś oryginalnego okazujesz się być cichym człowiekiem tłumu i ogólnie rzecz biorąc konformistą? Prawdopodobnie nie, wiedz jednak, że zawsze lepiej być ponadprzeciętnym nie w stroju, zachowaniu, czy fryzurze. Ważniejsza od tego jest ponadprzeciętność intelektualna. Sprawniejszy umysł, będący w stanie dostosować się do różnych abstrakcji. Wtedy można marzyć i dystansować się do woli. Tylko należy myśleć. Czasami może i poprzez utarte schematy, czy są złe? Skoro tyle lat trwają, dzięki nim można tworzyć własne sensowne schematy. Wkraczam tu na pole egzystencjalizmu Camusa, ponieważ chcę powiedzieć, że ludzkość zawsze będzie miała jakiś problem do odkrycia, coś do odnalezienia, tajemnicę do rozwiązania. Gdyby nie to nasze życie byłoby nader jałowe, bo czymże byłaby wieczna świadomość samotności i pewności wszystkiego co jest, jak nie końcem tego wszystkiego?
Kończąc wywód, chcę powtórzyć, że wychodzi na to, że jesteś przeciętny. Oczywiście masz marzenia i dystans, ale co z tego? Czujesz się lepszy? Czyli marzysz z zazdrości? Nie mnie to oceniać. Pamiętaj jednak, że to rozum determinuje postępowanie. Często także ludzie wyglądający oryginalnie nie mają w środku nic. Pamiętaj o tym.
Komentarz by Asasyn — 12/01/2008 at 21:24
I napisales taki wywod i nawet nie miales odwagi sie podpisac? „Anonim”? Co do egzystencjalizmu, mam nadzieje ze zdajesz sobie z tego sprawe, ze obrazasz Camusa, mowiac wprost, ze jest egzystencjalista, bo nie chcial byc nigdy tak nazywany. Jedynie Sartre mowil o sobie egzystencjalista. Dalej, to K. Jaspers stwierdzil, ze obecne czasy wymagaja nadawania nazwy wszystkiemu. No ale dosc tego syntaktycznego sporu. Widocznie mowiac tak duzo o rozumie i racjonalizmie wpadles w emocjonalny natlok i zapomniales pomyslec? Przeciez Koras ewidentnie pisze: „co najważniejsze, właśnie dlatego jestem taki jakim macie okazję mnie znać.”. Troche rozbije to zdanie, w mysl Twojego racjonalizmu.
1. co najwazniejsze – Koras podkresla tym, ze poprzedni wywod nie ma az tak duzego znaczenia, jak to, co zaraz ma napisac
2. wlasnie dlatego jestem taki – tutaj pokazuje, ze jest taki jak przedstawil w wyzej wymienionych argumentach
3. jestem taki jakim macie okazje mnie znac – znac. To wazne slowo. Sadze, ze nie znasz Korasa i oceniasz go po tej notce, ktora miala tylko przyblizyc myslenie Korasa, po ciezkim dniu. Znasz Korasa?:D Widocznie nie.
Logicznie podsumowaujac caly ten wywod: oparles sie wylacznie na notatce nie przeczytawszy calego tekstu i nie rozumujac nad nim logicznie. Koras zaznacza, ze skoro go znasz, to wiesz, ze jest oryginalny i dobrze mu jest z tym. Brzmi to jakbys byl szarakiem w tlumie i mial „wzniosle” mysli, ktorych nikt nie widzi. Moze czas sie zaczac udzielac na jakichs forach? Ale nie takich internetowych, a forach np: w szkole na przerwie, albo w klasie na lekcji, albo po zajeciach przy piwie? Ludzie zawsze rozmawiaja, rozumuja, wiec czego sie wstydzisz? Brak akceptacji ze srodowiska? Moze brak akceptacji od samego siebie? I poza tym pamietaj, ze J.Lock pisal o tym, ze rozrywka ma walory bardzo potrzebne w zyciu czlowieka, czesto bardziej niz rozum. Myslec, znaczy myslec o egzystencji i smierci, znaczy smucic sie, a jestesmy za mlodzi zeby sie smucic calymi dniami. I tak parafrazujac Cie: Czesto ludzie nie wygladajacy oryginalnie udaja oryginalne mysli, ale nie maja w srodku nic. Pamietaj o tym.
Komentarz by koras — 12/01/2008 at 21:59
Chciałem tylko dać ludziom drobną wskazówkę, kilkoma akapitami przekazać nie więcej niż to, że dystans do siebie bardzo pomaga w życiu… a tutaj takie dysputy pod wpisem;)
W każdym razie dziękuję za wszystkie komentarze. Dyskusja naprawdę na poziomie.
Komentarz by poeta — 13/01/2008 at 19:46
Troche racji dla każdego.
Komentarz by Anlaya — 19/01/2008 at 23:02
Jakże miło poczytać inteligentnych ludzi. Trochę tak na siłę się zdaje, ale od razu chce się żyć. XD