* * *   indywidualni.org - moja autorska audycja. Zapraszam do słuchania!



„Upiór w Operze” – recenzja musicalu

Blogged by koras as Informacje,Przeżycia,Recenzje,Sztuka — koras niedz. 27 kwi 2008 00:35 — English ver.

 Wycieczki szkolne są z reguły przyjemne. W takiej właśnie wczoraj miałem okazję uczestniczyć, wycieczce staszicowego mat-fiz-infu do Warszawy. Niby nic specjalnego, GPW, mennica i masę wolnego czasu. Wieczór w stolicy bez był jednak wątpienia najciekawszy. Spędziliśmy czas owy w teatrze Roma, gdzie mieliśmy niezwykłą okazję obejrzenia polskiej wersji słynnego musicalu Andrew Lloyd’a Webber’a „Upiór w Operze” (ang.”Phantom of the Opera”). Dziełem jestem zachwycony, dawno widziałem sztukę tak piękną, więc postanawiam napisać recenzję.

Polska premiera musicalu miała miejsce dnia 15 marca 2008, podobno od tamtego czasu zdobycie biletów na spektakl jest niezwykle trudne. Co najciekawsze odtwórczynią głównej roli, czyli roli Christine jest między innymi panna Kaja Mianowana, młodziutka uczennica z 2 klasy III LO im. Unii Lubelskiej w Lublinie (btw. chętnie poznałbym osobiście ową dziewczynę). Rolę Upiora grają Damian Aleksander i Łukasz Zagrobelny. Z tego co jeszcze wiem „Upiór w Operze” jest jedną z najdroższych sztuk wystawianych w Polsce. Zarysuję może nieco fabułę, z pozoru przeciętną, a jakże poruszającą.

Tajemniczy głos wzywa młodziutką chórzystkę Christine Daaé do ujawnienia światu swego skrywanego talentu. Samotna dziewczyna, której domem jest opera, ulega czarowi zagadkowej postaci. Jedynie nauczycielka baletu, Madame Giry, wie, że nieznajomym, w którym Christine upatruje swego „Anioła muzyki”, jest Upiór, oszpecony geniusz muzyki, nawiedzający piwnice teatru i straszący tamtejszych artystów. Gdy obdarzona krewkim temperamentem diva Carlotta porzuca spektakl w samym środku próby kostiumowej, Christine musi ją zastąpić. Jej występ na premierze urzeka zarówno publiczność jak i Upiora, który postanawia uczynić z nastoletniej protegowanej nową gwiazdę opery. Młoda sopranistka może jednak liczyć również na wpływy i zaloty majętnego patrona teatru, wicehrabiego Raoula de Chagny. (źródło: wikipedia.pl)

Osobiście wyszedłem z teatru zachwycony. Spektakl jest niezmiernie dobrze dopracowany, muzyka jest zachwycająca, kojarząca mi się z moim ulubionym Nightwish’em, efekty 'specjalne’ również powalają. Moment w którym na scenę spada olbrzymi żyrandol zapiera dech w piersiach, a wokal Christine jest perfekcyjny. Polska wersja piosenki tytułowej, śpiewanej przez upiora i śpiewaczkę jest naprawdę wspaniała! Symfoniczna potęga, orkiestra również powala swą perfekcją.

Nie pozostaje mi nic innego jak zachęcenie Was do odwiedzenia teatru Roma w Warszawie. Ten musical trzeba obejrzeć, nawet najwybredniejszy widz, nie związany w żaden sposób z teatrem (jak na przykład ja…) będzie pod wrażeniem.

PS: Równie świetna była pewnie droga powrotna. Dawno nie robiłem z siebie debila przed całą klasą. Rzępolenie na w pół nastrojonym klasyku rulez:)

5 komentarzy

  1. Komentarz by Ada — 27/04/2008 at 00:39

    Co do pana Damiana Aleksandra: cudowny głos, można się zakochać po prostu. Ogólnie jedynym minusem wszystkiego były nasze miejsca, ale sztuka świetna.

  2. Komentarz by 1martitta — 02/02/2009 at 20:14

    zarezerwowałam sobie bilet na za miesiąc w V rzędzie, w samym środku. następnego dnia rodzice oznajmili mi że nie mogę jechać. mam 17 lat. płaczę od dwóch dni

  3. Komentarz by ziperek. — 06/04/2009 at 14:22

    Bardzo fajna recenzja. Mam nadzieję, że się nie obrazisz ale troszkę sobie popatrzyłem od ciebie, bo mam właśnie napisać recenzję z tego spektaklu na zadanie domowe. Pozdrawiam

  4. Komentarz by Zezz — 10/05/2009 at 16:25

    Mi się ten spektakl wogóle nie podobał. :*(

  5. Komentarz by Maruja — 27/01/2010 at 22:58

    hmmm.. ja tez mam własnie napisac recenzję z tego spektaklu. W moim przypadku to nie jest zadanie domowe. osobiście uważam, ż e spektakl jest raczej średni. Oczywiście nie mówię,że nie doceniam pracy jaka została włożona w przygotowania, ani też talentu (głównie głosu) aktorów. Po prostu uznaję teatr,który opowiada o życiu. Dla mnie to nie miało żadnego przekazu. Nic z tgeo spektaklu nie wyniosłam. Niestety ze sztuką jest tak,że albo ma wartosc metafizyczną,albo reżyser stawia na obraz.
    Uważam też, bez obrazy,że dla kogoś kto nie jest związany z teatrem sztuka mogła byc zachwycająca.

RSS feed for comments on this post.

Sorry, the comment form is closed at this time.

© Copyright Koras 2006 - 2009. All rights reserved. Proudly powered by wordpress 6.2.4 - Theme Back in Black 2 by neuro