Wolność w Internecie
Temat poruszany wiele razy chociażby na antenie Koczowiska. Niewiele jednak osób słucha Koczowiska Dekadencji, radia o wolności. Tak staram się ich promować, a czytelnicy mojego bloga i tak pewnie nie zauważają tej informacji o nadchodzących audycjach, w sekcji „links”. Wolność w Internecie? Wolność prawdziwa, nieograniczona i pełna. Kontrola Internetu? Znikoma, niemożliwa do sprawowania, co czyni Internet tak pięknym i niezniszczonym przez wpływy państwa i wszystkich „z góry”. Dziś chciałem przekazać Wam kilka słów na temat praw, a właściwie braku praw rządzących Internetem.
Sprawa wygląda tak. Polskie domeny i polskie serwery – polskie prawo. Cała reszta – brak związku z naszym krajem. Na czym polega ta wolność? Mianowicie wystarczy, że strona nielegalna w danym kraju zawiśnie na serwerze usytuowanym w kraju, gdzie obowiązuje prawo inne i już możemy czuć się bezpiecznie. Jak z domenami? Wszystkie .pl podlegają pod prawo polskie, czyli co za tym idzie jeśli twoja strona zawiera treści niepodobające się rządowi polskiemu domena taka natychmiast zostaje przejęta, teoretycznie oczywiście. Polska policja jest jednak zbyt zacofana żeby szybko reagować, a swoją walkę z przestępczością sprowadza do niszczenia „pirackich” stron jak popularne i kochane napisy.org.
Pamiętacie głośną sprawę serwisu redwatch.org, który spektakularnie 'zamknęła’ polska policja? Cóż, po tygodniu miał się tak samo dobrze jak wcześniej, chyba tylko humor administratorów poprawił się. Skoro o wolności mowa, to dlaczego taka strona ma nie mieć prawa bytu, nawet jeśli zawiera treści przez ogół społeczeństwa odrzucane. Faszystami gardzę, ale nie mam prawa zabraniać im posiadania własnej strony.
Jak wygląda podobne 'zamknięcie’ strony internetowej, która znajduje się poza granicami naszego kraju? Na początku państwo wysyła list, tudzież dzwoni do przedstawicieli danej firmy hostingowej i grożąc pragnie zdobyć dane swoich przyszłych ofiar. Jeśli coś idzie nie tak poinformowany zostaje rząd drugiego kraju i jeśli zgodzi się na współprace strona znika z Internetu…
… aby po kilku dniach odrodzić się w kompletnie innym kraju, pod inną domeną, na innym serwerze, co więcej będąc legalną wobec prawa państwa na jakim fizycznie się znajduje… i będąc przygotowana, by po jakimś czasie znowu się przenieść.
Podsumowanie: Tylko kretyn i polski polityk myśli, że wolność w Internecie może być ograniczona:)
Co więcej? Totalna decentralizacja Internetu sprawia, że człowiek nie jest w stanie zablokować sieci WEB!;)
p.s. Pozdrowienia z USA, gdzie serwer z moim blogiem właśnie zaserwował ci ten wesoły tekst:)
Komentarz by recommande — 23/02/2008 at 23:13
Jak to pierwszy raz przeczytałem to zacząłem się zastanawiac, co zrobic, by na całym świecie padł internet. Znajomy informatyk polecił zniszczyc wszystkie switche. :)