Kompletny Brak Profesjonalizmu – Martin Lechowicz
Wczoraj dostałem najnowszą, a zarazem pierwszą płytę znanego polskiego barda, Martina Lechowicza. Pierwszy nakład (200 płyt) prawie się wyczerpał, ostatnie 10 sztuk do nabycia na stronie autora. Od razu widać jak dobrą opinią cieszy się nasz Martin, bo płyty jednym słowem rozeszły się jak świeże bułki w spożywczaku, w przeciągu jednego zaledwie tygodnia. Dzisiejszy wpis miał być podcastem, wersja audio właśnie powstawała, gdy dzwonek do drzwi wytrącił mnie z rytmu, donośnie nagrywając się na mikrofony ustawione na trochę za dużą czułość. W związku z całym zajściem zapraszam na recenzję tekstową, jak to za dawnych czasów bloga. Płyta jest rewelacyjna!
Paczka przyszła wczoraj, po rozpakowaniu w oczy rzuca się oprawa graficzna stworzona przez znanego grafika, podcastera, Filipa Dawidzińskiego z Dublina. W środku znajduje się również unikalna karta z numerem dostępu do społeczności nieprofesjonalistów i fanów autora, strona rusza niebawem. Przejdę może od razu do recenzji.
Pierwszą piosenką jest utwór zatytułowany „Martin„. Z tego co zostało napisane to pierwsza piosenka Lechowicza, napisana dobrych kilkanaście lat temu. Kilka poważnych słów w ramach wstępu.
Smutny programista, Kaleka społeczny, Nawalony czy Zakochana pchła to niewątpliwie hity Martina, znajdują się kolejno na płycie. Komentarz jest zbędny, w końcu to klasyka gatunku.
Kolejno napotykamy się na Balladę o panu i pani, piosenkę o związkach damsko-męskich, które w przypadku Martina przebiegały raczej niestandardowo. Nie jest to żadna autobiografia, raczej uniwersalna historia dla każdego słuchacza, dość poruszająca, a zarazem żartobliwa i wesoła. Refren jest kapitalny!
Piosenka niesmaczna jest piosenką niesmaczną o… a właściwie to nie powiem Wam o czym. W końcu płyta czeka jeszcze do kupienia. Może zbulwersować nieco środowiska katolicko-poważne, co pewnie nie było zamiarem autora. Następnie natrafiamy na piosenkę o kacu czyli popularny ostatnimi czasy utwór Syndrom dnia drugiego, dostępny do odsłuchania w profilu YT Lechowicza.
Kolejne utwory to moim zdaniem mistrzostwo formy i treści. Zginął mi Bóg i Hymn o wolności traktują o sprawach poważnych, uniwersalnych, przesłanie jest wyraźne, a każdy słuchacz na pewno zastanowi się nad swoim życiem po odsłuchaniu najnowszej twórczości Martina. Utwory dotychczas niepublikowane, więc gorąco zachęcam do nabycia płyty!
Wielki Zderzacz Hadronów jest przemyśleniem o poczytaniach obecnych naukowców i rządów państw, które finansują tego typu przedsięwzięcia. W sumie to nie do końca zgadzam się z Martinem, choć piosenkę polecam.
Pod prąd, Sieć, Carpe Diem i Żyć to wykonać plan to ostatnie utwory, dość poważne i z przesłaniem. Martin jak wiemy ma wiele do powiedzenia na temat otaczającego nas świata, a w piosenkach świetnie to wyraża.
Podsumowując płyta Kompletny Brak Profesjonalizmu jest wspaniałym uwieńczeniem wczesnej i obecnej twórczości Martina Lechowicza i poleciłbym ją każdemu. Odrobina dystansu do świata + dobry humor = recepta na dobre przesłuchanie krążka!
Komentarz by blaha — 21/12/2008 at 13:06
Ja tam Martina nie lubię…a wynik na poziomie 150 (zakładam że ~40 rozdał za free znajomym) płyt w ciągu trochę więcej niż tygodnia nie jest jakimś rewelacyjnym wynikiem. Nazwałbym to raczej….ciekawostką.
Komentarz by Artus — 22/01/2009 at 22:19
hehe to że nie lubisz to jedno :] szanuję zdanie!
Ale sprzedaj sam 200 płyt w ciągu tygodnia…
Pozdrawiam :)
Komentarz by Velvet — 23/02/2009 at 23:04
200 swoich płyt.
A najpierw napisz piosenki i je nagraj.
O, i uprzednio męcz się z zakładaniem firmy.
Powodzenia.
Komentarz by Sylwia — 19/06/2009 at 12:48
Jak dla mnie płytka i muzyka są dobrze zrobione. do blaha—–>Jestem znajomą Martina i wcale nie dostałam jej za darmo. Nawet nie zamierzałam takowej darmowej płytki dostawać. Martin pracował na swoją pierwsza płytą sam. Poświęcił swój cenny czas. Jak zaznacza nie ma za sobą żadnej Wielkiej Wytwórni Fonograficznej. Czyli nikt za niego nie napisał tych piosenek. Promuje się sam. Podziwiam Go ze chce mu się w ogóle coś robić gdy przeciwko niemu staje tyle głosów krytyki. Myślę ze ta krytyka jeszcze bardziej motywuje go do działania i tworzenia.
Piosenki Martina pokazują nam rzeczywistość na która możemy spojrzeć z drugiej strony. Zauważa on problemy które Nas dotykają a przez to ze cały czas w nich żyjemy staja się dla Nas powoli obojętne. On w swoich piosenkach odbudowuje nasze spojrzenie na problemy i sytuacje do których się przyzwyczailiśmy.
Komentarz by Cazolim — 20/06/2009 at 20:45
Robi dobrą robotę – powinien robić ją nadal. Jednak uważam, że powinien również jakoś spopularyzować swoją muzykę. Ja trafiłem na niego przez YouTube. Jednak to, co robi, jest potrzebne i dobre, i warto, ażeby więcej ludzi się na to natknęło.
Komentarz by Krystian — 23/03/2010 at 16:58
To dobrze że płyta się sprzedaje.W końcu moim zdaniem bardziej się należy Martinowi zarobek za twórczość niż niektórym artystom którzy lecą na jedno kopyto.Mam nadzieje tylko że sukces go nie zmieni i nadal będzie pamiętał po której stronie barykady stoi.Jak na razie super i dobrze się go słucha.