Nabytek
Dnia dzisiejszego była próba. Próba bardzo twórcza, przyjemna i z „talentem”. Graliśmy sobie, poznałem dziewczynę Michaszka, która „tnie się czerstwą bułką” jak wesoło stwierdził towarzysz broni Michaszek. Więc graliśmy sobie ładnie i dźwięcznie wymyślając nowe ska, udoskonalając nasze reggae grając czystego punkrocka aż w przerwie Krzyś dorwał się do gitary wokalisty naszego, Machonia. Leżała sobie w piwnicy, tzn. sali prób (xD) (tam tyle cholerstwa leży, że trudno przejść). Grałem sobie na niej, grałem, kurde i się zakochałem jak to Bolo stwierdziło. Naprawdę toż to pudło niczego sobie. Bardzo mi się spodobała, wygodna do grania palcami, lekka, ładnie wykonana. Dowiedziałem się, że Machoń chce ją Bolowi opylić. I cóż. Sam ją kupiłem xD Dałem kilka dyszek więcej. A co mi tam. Gitara taka, chociaż nie jakaś najwspanialsza to na pewno coś cennego dla mnie i z zadowoleniem sobie na niej brzdąkam ciągle. A Machoniowi kasa się przyda, bo zbiera na saksofon. Ot sekcja dęta w zespole przydałaby się:) Naprawdę Awaria Systemu teraz jest już czymś!